Amerykańska „ulica” wchodzi w złoto. Ale ilościowy rekord (jeszcze?) nie został pobity

Nie słabną napływy gotówki do ETF-ów inwestujących w złoto. W „barbarzyński relikt” przy rekordowo wysokich cenach zaopatrują się przede wszystkim inwestorzy z Europy i Ameryki. Nadal jednak nie pobito szczytu zaangażowania z 2020 roku.
Sierpień był trzecim miesiącem z rzędu z dodatnim napływem gotówki do fundusz ETF inwestujących w złoto. W rezultacie „złote” ETF-y nabyły blisko 53 tony złota – wynika z danych Światowej Rady Złota. To przeszło dwukrotnie więcej niż w lipcu (22,6 t), ale też raptem połowę tego co w kwietniu (115 ton) czy w lutym (100 ton). To także rezultat daleki od „tonażowych” rekordów z marca 2022, lutego 2016 czy lutego 2009, gdy ilości kruszcu nabywane przez giełdowe fundusze sięgały blisko 200 ton.


Tyle tylko, że wtedy złoto kosztowało znacznie mniej niż obecnie. Teraz inwestorzy wchodzili na rynek przy rekordowo wysokich cenach kruszcu. Przypomnijmy, że 9 września dolarowe notowania złota osiągnęły nowy rekord wszech czasów, po raz pierwszy sięgając przeszło 3700 USD za uncję trojańską. W ujęciu nominalnym do ETF-ów inwestujących w fizyczne złoto w samym tylko sierpniu napłynęło 5,5 mld dolarów – podała Światowa Rada Złota.
Jednostki ETF (Exchange Traded Funds) lub ETC (Exchange Traded Commodity) umożliwiają inwestowanie w złoto bez konieczności fizycznego posiadania kruszcu. Większość z nich działa w ten sposób, że za pieniądze pozyskane od inwestorów kupuje i magazynuje realnie istniejące sztaby złota, stąd okresowo informujemy o ich zakupach. Zwykle wiernie odzwierciedla notowania kruszcu na rynkach finansowych. Ich celem jest odwzorowanie rynku, a nie jego pokonanie. Od dwóch lat na GPW notowane są jednostki ETC, zapewniającego ekspozycję na złoto przechowywane w skarbcu brytyjskiej Mennicy Królewskiej.
Za gros tej kwoty odpowiadały fundusze z USA, które pozyskały 4,1 mld USD. Europejskie ETF-y dodały do tego 1,9 mld USD. Natomiast fundusze azjatyckie zanotowały odpływ niemal pół miliarda dolarów. Wynika z tego, że inwestorzy z Zachodu kupują złoto w tempie, jakby światowy system finansowy miałby zaraz runąć, podczas gdy inwestorzy z Chin dywersyfikują się w akcje.
Od początku 2025 roku „złote’ ETF-y zakupiły 472,7 ton królewskiego metalu. Przy czym największa jak dotąd fala zakupów przypadła na okres luty-kwiecień, gdy inwestorów przeraziła wizja wprowadzenia zaporowych stawek celny na import towarów do USA. Po majowym odpływie od czerwca znów kapitał płynie na rynek „papierowego złota”.
Warte tyle, ile nigdy wcześniej. Ale wciąż lżejszeW ujęciu wartościowym w sierpniu padł kolejny rekord. Złoto będące w posiadaniu funduszy ETF było warte niemal 407,25 miliardów dolarów. To o 20,87 mld USD więcej niż miesiąc wcześniej oraz o prawie 150 mld USD więcej niż rok temu. Warto przy tym pamiętać, że za wzrost wartości odpowiada zarówno większy stan posiadania jak i szybko rosnące ceny złota.
„Barbarzyński relikt” w ujęciu dolarowym tylko w tym roku zyskał prawie 40% wobec USD! Jeśli taki poziom zostałby utrzymany do końca roku, byłaby to najwyższa roczna stopa zwrotu od 46 lat. Kurs złota do dolara już prawie podwoił się przez poprzednie dwa lata, ustanawiając pod drodze już nie tylko nominalne, ale także realne (czyli po uwzględnieniu inflacji CPI dla USA) rekordy wszech czasów.
Niemniej jednak w ujęciu ilościowym wciąż niepobity pozostaje rekord z października 2020 roku. Wtedy w skarbcach ETF-ów znajdowało się prawie 3900 ton złota. Na koniec sierpnia 2025 było to 3961,54 tony. Jeśli popularność złota wśród zachodnich inwestorów utrzyma się także w najbliższych miesiącach, to ilościowy rekord może zostać pobity jeszcze w tym roku.


W 2025 roku obserwujemy wielki powrót na rynek złota inwestorów kupujących kruszec za pośrednictwem ETF-ów. Jeszcze w całym 2024 r. popyt ten był mizernym, chociaż złoto kończyło właśnie drugi rok wyraźnych wzrostów (13,1 proc. w 2023 r. i 27,2 proc. w 2024 r.). Teraz ETF-y są drugim obok banków centralnych motorem napędzającym popyt na żółty metal i windujący jego notowania do historycznie wysokich poziomów.
Inwestowanie w złoto za poprzez ETF-y ma swoje zalety w postaci niższych kosztów transakcyjnych oraz łatwości i szybkości realizowania transakcji niż w przypadku zakupu fizycznego metalu. Ten sposób znakomicie nadaje się do krótko- i średnioterminowej spekulacji na wzrost cen kruszcu. Jednakże nie stajemy się wówczas posiadaczami fizycznie istniejącego metalu i wystawiamy się na ryzyko kontrahenta. Dodatkowo ponowimy opłaty za zarządzanie (zwykle bardzo niskie, ale jednak) oraz musimy zapłacić podatek Belki od zrealizowanych zysków. Dlatego też do inwestowania z myślą o długim i bardzo długim (wręcz międzygeneracyjnym) terminie lepiej od ETF-ów nadają się sztabki i monety lokacyjne. Dodajmy do tego: kupowane anonimowo i za gotówkę, znajdujące się pod bezpośrednią kontrolą inwestora.

bankier.pl